1.8.15

Z butami u mnie, czyli 10 faktów


Długo zastanawiałam się nad tym, czy opublikowanie na blogu posta o własnych dziwactwach będzie dobrym pomysłem. Stwierdziłam jednak, że spróbuję, skoczę na głęboką wodę, zaszaleję. Przed wami wpis, po przeczytaniu którego będziecie mieć prawdopodobnie inne zdanie na mój temat :) Będzie o robakach, bobasach, kaszance i moich małych fobiach. W punkcie siódmym puściłam wodzę wyobraźni tworząc tym samym najlepsze porównanie wakacji. Sprawdźcie sami!

10 niezwykłych faktów o mnie

1) Często prześladuje mnie pech, naprawdę. Bywa tak, że stłukę jakąś cenną ozdobę rano i przez cały dzień ciąży nade mną jakaś klątwa. Leci wszystko. Szklanki, półmiski, talerze. Ostatnio zauważyłam u siebie również tendencję do niekontrolowanego samookaleczenia. No wiecie... Tu sobie przytnę opuszek trąc ser, tam wejdzie mi drzazga do stopy, gdy zapominam kapci wychodząc na taras, podważę sobie paznokieć u nogi ścieląc łóżko czy dotknę rozgrzanej patelni myśląc, że jest gotowa, aby włożyć ją do zmywarki.

2) Może zabrzmi to dziwnie, ale mam bzika na punkcie porządku. Nie potrafię zdzierżyć porozrzucanych po pokoju zeszytów, niepoukładanych ubrań czy, co gorsza, nieestetycznego wyglądu bloga. U mnie nawet poduszki muszą być ułożone w największą precyzją. To takie moje dziwactwo, z którym borykam się od czterech lat. Początki tego chorego uzależnienia wyglądały dość dziwnie. Przychodziłam do koleżanek i zamiast się z nimi bawić, sprzątałam ich pokoje.

3) Nie potrafię obchodzić się z małymi dziećmi. Bobas? To raczej nie moja działka. Gdy widzę takie małe, bezbronne stworzonko nie mam pojęcia jak się zachować. Ono patrzy na mnie, a ja na nie. Czuję się zakłopotana, bo nie wiem, czy mam je pogłaskać, wziąć na ręce, przytulić... Wynika to stąd, że jestem jedynaczką, a wcześniej kontaktu z bobasami nie miałam. Wszystkie koleżanki miały starsze rodzeństwo, moje kuzynki również, a gdy jedna z nich urodziła, nie wiedziałam jak mam się zachować. To była dla mnie nietypowa sytuacja.

4) Moje uzależnienie dotyczące perfekcji przekłada się również na to, w jaki sposób piszę oraz się wysławiam. Często zdarza mi się poprawiać ludzi z mojego otoczenia, gdy na przykład powiedzą "pisze" zamiast "jest napisane". Kocham język polski, a więc oczywistym jest dla mnie, aby moją miłością zarażać również innych. Rodzice oraz przyjaciele mają dość mojego ględzenia oraz wykładów na temat tego, że "prąd się włącza zamiast włancza'', bo w domu masz włączniki, a nie 'włanczniki'". Zauważyłam jednak, że coraz częściej przekłada się to na to, że delikwenci zapamiętują poprawną formę!

5) W nocy zgrzytam zębami. Zanim nabyłam specjalną szynę uniemożliwiającą ścieranie szkliwa, potrafiłam chrupać całą noc niczym bóbr drewno. Bywa i tak, że w dzień zacisnę mocniej zęby, ale przynajmniej potrafię się kontrolować. Problem wystąpił u mnie w 2006 r., czyli w czasie, gdy zaczęłam uczęszczać do podstawówki. No wiecie, stres i te sprawy :)

6) Przyznam się bez bicia, że nałogowo wlewam w siebie wodę. Gazową, niegazowaną - jest mi to totalnie obojętne. Gdy w moje podłe łapki wpadnie butelka 1,75 l, znika w ciągu dwóch godzin. Jest to trochę uciążliwe, bo na jakichkolwiek imprezach reszta społeczeństwa delektuje się colą, a ja wodą. Z drugiej strony dość często można mnie spotkać w toalecie. Myślę jednak, że picie wody wychodzi mi na dobre. Przynajmniej regularnie oczyszczam organizm!

7) Nienawidzę kaszanki. Tak po prostu. Jej zapach, kolor, wygląd... Mam nieodzowne wrażenie, że na moim talerzu wyleguje się czyiś kał. Głupie, ale niestety na tyle realistyczne, że żołądek staje mi w gardle na widok tego dania. Czy to nad morzem, czy w domu - nie potrafię przełknąć nawet kęsa! Gdyby ktoś oferował mi miliard dolców nie potrafiłabym się przemóc. Najgorsze jest to, że naprawdę nie wiem skąd u mnie taka niechęć.

8) Ten fakt może was nieco zaskoczyć, ponieważ pewnie większość z was wyobrażała sobie to zupełnie inaczej. Jestem nieśmiała. Bardzo. Gdyby nie blog, z pewnością w ogóle nie zabierałabym w życiu głosu. Stresująca wydaje się dla mnie wizyta w sklepie. Gdy jednak pobędę w czyimś towarzystwie na tyle długo, że oswoję się z nową sytuacją, otwieram się. Teraz jest już o niebo lepiej, bo aklimatyzacja przychodzi mi łatwiej niż dawniej, ale wciąż uważam, że nie jestem odważnym człowiekiem.

9) Boję się insektów! Przerażają mnie biedronki, motylki, pająki, osy, mrówki czy nawet komary. Gdy jakiś #niby_uroczy robaczek usiądzie mi na dłoni, mam ochotę krzyczeć wniebogłosy, tarzać się po ziemi, a nawet wskoczyć do wody. Możesz mi wierzyć lub nie, ale gdybym akurat w danym momencie była sama, na pewno poczyniłam jakieś radykalne kroki. Nie mam pojęcia skąd u mnie takie zachowanie na widok owadów.
10) Ostatni fakt nie powinien was zdziwić :) Uwielbiam blogować! To taka moja mała fobia. Obecnie prowadzę regularnie sześć blogów, z czego tylko dwa pokazane są na moim profilu. I choć zmieniam je jak rękawiczki, kocham to, co robię. Staram się uzupełniać swoją listę czytelniczą o strony podobne do mojej pod względem stylu, a także zainteresowań autora.

A teraz pora na Twoje dziwactwa!

Przebijesz moje? Czy mogę schować się w cieniu Twoich? Czekam na najciekawsze, ale na zarazem najdziwniejsze fakty dotyczące Ciebie. A ty, czym jesteś w stanie mnie zaskoczyć? 


Tak swoją drogą, powyżej znajdziesz odnośnik do ankiety, którą przygotowałam. Będę wdzięczna, jeśli odpowiesz na parę pytań związanych z blogiem. Wszystko w Twoich rękach. Z góry dziękuję! ♥ Jej wynikami podzielę się na moim fanpejdżu, więc zachęcam do polubienia, aby być na bieżąco.

9 komentarzy:

  1. Wlewanie w siebie litrów wody? skąd ja to znam?! :D Moim dziwactwem jest to, że każdego dnia muszę czytać. Tak, po prostu, czytać. Zawszę mam książkę pod ręką. Wystarczy parę stron, ale nie ma dnia, w którym nie otwarłabym książki czy gazety. W innym razie czuję, że czegoś mi brakuje! Taki zdrowy niezdrowy nawyk ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej bardzo zdrowy! Ja też lubię czytać książki, aczkolwiek rzadko znajduję na to czas, czego bardzo żałuję. Twój "nawyk" godny jest pochwały. Zazdroszczę, naprawdę :)

      Usuń
  2. Mnie też zawsze prześladuje pech, świetne zdjęcia :)
    http://marrie-blog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, oj tam (: Pora uwierzyć w siebie, bo myśl, że prześladuje Cię pech powstała w Twojej głowie. Nie ma ludzi gorszych, na których spadają wszystkie nieszczęścia. Po prostu tak skonstruowane jest życie, aby dostarczało nam też i tych nieprzyjemnych rozrywek czy wrażeń.

      Usuń
  3. Wodę uwielbiam pić, ciągle piję, jakbym miała kaca wiecznego :ooo ale kaszanke lubie, lubie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja piję, bo muszę (dziwnie brzmi, ale to prawda). Mam wiecznie sucho w ustach. Muszę pić, bo inaczej mam wrażenie, że za niedługo mój język będzie przypominał suszonego liścia. Ale lubię wodę. Szczególnie tę z filtra! A co do kaszanki, chyba już znasz moje zdanie na jej temat (:

      Usuń
  4. Ja też jestem bardzo nieśmiała. :/ ^^

    http://green0floor0.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A już myślałam, że jestem odosobnionym przypadkiem!

      Usuń