1.2.15

3 paradoksy polskiej blogosfery


Czym jest paradoks? To  twierdzenie logiczne prowadzące do zaskakujących lub sprzecznych wniosków. Coś, czego nasze pojemne główki pojąć nie mogą. Coś, co podchodzi pod absurd, ale nie do końca nim jest. Tak właściwie to całą blogosferę można by nazwać chodzącą ironią. Skąd wysuwam takie wnioski? Myślę, że lektura posta da wam do myślenia i pokaże, jak bardzo to wszystko jest chore. Ba, i wcale nie będzie lepiej! Przyszłość nie zapowiada się owocnie.


Wymieniam się szczerymi komentarzami
Moda z wymienianiem się obserwacjami powoli odchodzi do lamusa. Coraz popularniejsza staje się jednak opcja obdarowywania innych szczerymi komentarzami, czyli takimi, które dotyczą treści posta i są odpowiedzią na pytanie zadane na jego końcu. To tak, jakby zapłacić komuś za to, aby powiedział o nas miłe słowo. Bo wiecie. Taki szczery komentarz to zazwyczaj sklejanka niezbyt szczerych i płynących z serca pochlebstw. Często blogerzy stosują taktykę o zawrotnej nazwie pochodzącej z języka japońskiego "Asiemożeniezorientuje", która polega na tym, aby pochwalić twórczość, zarzucić jakimś formularzowym hasełkiem i zdobyć serce autora.


Piszę tylko po to, aby zarobić
A mój pasek boczny jest bardziej zawalony reklamami firm, z którymi współpracuję, a niżeli słup informacyjny w centrum sporej wielkości miasta. Nie lubię blogowania, a pisanie nie sprawia mi przyjemności. Coś tam jednak wydukam z pomocą wujka Google, aby dostać tych kilka tanich szmatek z "szinsajd". Bloger to hobby, ale i zawód. Kiedy traktujemy naszą pasję jako to drugie, pamiętajmy o byciu racjonalnie myślącą osobą. Do pewnych spraw trzeba podejść z głową!


Agresja rodzi agresję!
Nie przyjmuję do wiadomości tego, że ktoś chce mi pomóc. Surfując w internetach trzymam w ręku załadowanego Kałasznikowa gotowego do użycia w każdej chwili. Uważam, że całkiem sensowne wyrażanie krytyki to atak, wypowiedzenie wojny, nóż w plecy. Nie słodzisz mi? Nie jesteś moim czytelnikiem. Masz coś do mojej twórczości? Proszę, wyjdź. Po jakimś czasie dotrze do mnie, że chciałeś dobrze. Cóż, rady wezmę sobie do serca, ale za wszelką cenę będę się starała pokazać, że owe zmiany są owocem mych głębokich przemyśleń nad blogiem, a nie twojej uprzejmości.

zdjęcia: klik

17 komentarzy:

  1. O tak! Jeżeli chodzi o zakładanie bloga dla współprac to chyba największy absurd.
    http://modajestnaszapasja.blogspot.com/2015/01/100kg.html
    Każdy komentarz i obserwacja motywuje do dalszej pracy!:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cały świat jest pełen absurdów. Dobrze, że niecała blogosfera przesiąknęła tymi paradoksami, o których piszesz. Miłej niedzieli.

    OdpowiedzUsuń
  3. Blogosfera to nie tylko blogi dla nastolatków, o których piszesz. Rzeczywiście, często bardzo młode dziewczyny zakładają blogi, żeby na nich "zarobić", ale nie zarabiają prawdziwych pieniędzy, a jedynie chińskie szmatki. A już na przykład Fashionelka (której bloga nie lubię, ale jest dobrym przykładem) zarabia realne, duże pieniądze. Wymiany komentarzami i obserwacjami też są głównie domeną blogerów w przedziale wiekowym 12-16. Na blogach poważnych, dorosłych ludzi nie spotkałam się z czymś, o czym piszesz. Na moim blogu też tego nie ma, bo zostawiam komentarze głównie na wartościowych blogach ludzi, którzy mają poukładane w głowie. Nie podoba mi się to, że tak generalizujesz CAŁĄ polską blogosferę, bo tego typu zachowania należą do kategorii właśnie tych nastoletnich blogów, a przecież jest całe mnóstwo wartościowych blogów, które zajmują się konkretną tematyką, są pisane przez wykształconych, mądrych ludzi, którzy specjalizują się w pewnych dziecinach i o tym piszą. A przy tym często zarabiają niemałe pieniądze, ale przecież to nic złego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisząc tego posta chciałam przedstawić absurd, jakim jest zarabianie jedenastoletnich blogerek. Ok, zgadzam się. Dostają w zamian tandetne ciuszki, ale sam fakt, że je dostają jest śmieszny (większość robi to bez zgody rodziców). Przecież to dzieci! Nie mam nic przeciwko temu, że dorośli blogerzy współpracują na poważnie ze znanymi na całym świecie korporacjami. Po prostu boli mnie to, że dzieci, które powinny zająć się nauką bądź zabawą dostają coś za nic, ot tak, a także podejmują się rzeczy, które nie są przeznaczone dla nich. Napisałam wyraźnie, że takim współpracom poddaje się konkretna grupa osób. Chcąc zarabiać na swoim hobby musimy pisać z pasją, a także oddawać się jej całą duszą. To jest ten paradoksem, że inni uważają inaczej.

      Usuń
    2. Pozwolę się z Tobą nie zgodzić. Uważam, że większość robi to za zgodą rodziców, bo przecież te rzeczy przychodzą na konkretny adres i we wspólnym mieszkaniu trudno takie rzeczy ukrywać. Nie dostają też tego za nic - może nie wkładają w to dużo pracy, ale jednak ze współpracy muszą się wywiązać i chociażby zrobić sesję w tych ciuchach. Zresztą, nawet jeśli nic nie robią i blogowanie nie jest dla nich pasją, tylko łatwym sposobem na dostanie darmowych ubrań, to trudno.
      "Po prostu boli mnie to, że dzieci, które powinny zająć się nauką bądź zabawą dostają coś za nic, ot tak, a także podejmują się rzeczy, które nie są przeznaczone dla nich."
      Skąd wiesz, że nie zajmują się nauką i zabawą? A może właśnie blog jest dla nich formą zabawy? Dlaczego od razu zakładasz, że nie robią nic poza blogowaniem i że blog nie jest przeznaczony dla nich? Ile miałaś lat, gdy zaczęłaś blogować? Ja miałam 8 i może nie było to profesjonalne, to sprawiało mi to wielką frajdę. A przy tym nie zaniedbywałam szkoły.

      Usuń
    3. Każdy ma swoje zdanie i stara się bronić swoich racji. Ja już wyraziłam swoją opinię na ten temat. Za bardzo przeżywasz to, co tutaj wypisuję. Bierzesz wszystko do siebie :) Czy ja wyraźnie napisałam, że te jedenastoletnie blogerki są nieukami i analfabetami? Wydaje mi się, że nie. Nie zastrzegam tutaj, że takie osoby się nie uczą, ale po prostu wydaje mi się, że wysuwają blogowanie na pierwszy plan, co starają się udowodnić innym, a tak naprawdę nie czują smykałki do tego, a piszą tylko po to, aby dostać jakiś marnej jakości ciuch.

      powiedziane na jednym wydechu

      I tak, niektórzy nie informują swoich rodziców o współpracach. Takich przypadków jest na pęczki. Dopiero jak paczka przyjdzie pod podany adres to na twarzach rodziców maluje się zdziwko.

      Usuń
    4. Ja nie biorę nic do siebie, po prostu staram się prowadzić inteligentną dyskusję z argumentami. Na tym właśnie polega inteligentna dyskusja - na bronieniu swojego punktu widzenia i wysłuchiwaniu argumentów drugiej osoby. ;)

      Usuń
  4. Niestety, takich paradoksów można by wymieniać jeszcze dużo. Sama nie mam nic do zarabianiu na blogu, jeśli blog nie ogranicza sie tylko do tego. Z komentarzem za komentarze się nie spotkałam jeszcze, ale jakby ktoś mi to zaproponował, to bym go wyśmiała chyba. Tak samo z obserwacjami. No bo po co mam obserwować blog, który mnie nie interesuje.

    Masz piękny wygląd bloga! :)
    http://sylwiaa-m.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze napisane! Mnie czasem śmieszy to 'klikniesz w baner', w sumie to dziwię się, że firmy jeszcze na takich zasadach pracują - no tak mają darmowe wejścia i reklamę, ale z drugiej strony spada też jakość współpracy dla obu stron. Czytałam gdzieś artykuł jak jedna blogerka, które bloga prowadzi z 2-3 lata mówiła jak to wszystko się zmieniło, jak wiele w blogosferze się pozmieniało.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się! Ja kiedyś wymieniałam się obs, ale teraz wiem że to bez sensu. Blogowanie jest dla mnie pasją, a nie maszynką do zarabiania ♥

    ♥ JULIA BLOG – Nowy Post &Porady Fotograficzne i ROZDANIE KLIK ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Znajome. Jeszcze kiedy ktoś mi pisze w komentarzu dwa słowa o moim blogu/poście i trzy linijki jak to mam poklikać u niego w linki, co za to dostanę itd...


    talliablog.blogspot.com KLIK

    OdpowiedzUsuń
  8. W pełni się z Tobą zgadzam. Cóż szkoda mi niektorych osob stosujacych takie metody. Szkoda że nie istnieje juz cos takiego jak bezinteresownosc, obserwuje blog poniewaz mi sie podoba, komentuje cos poniewaz chce sie wypowoedziec na dany temat. Blogosfera nie jest juz taka jak kiedys ( mam tu na mysli jakies 2-3 lata temu, poniewaz wczesniej nie mialam pojecia o istnieniu takiej spolecznosci)
    Pozdrawiam
    Ola :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj, w pełni się z Tobą zgadzam, mnóstwo jest blogerek i blogerów, którzy postępują w taki sposób. I muszę przyznać, że obserwacja za obserwacje wcale nie znika, ja wciąż dostaję takie propozycje... szkoda gadać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Obserwacja za obserwację niestety nie znika, początkujące blogerki nadal lubią tym rozpoczynać karierę.
    Co do współprac, jestem na tak, o ile blog, który o współpracę się stara, ma jakiś staż i doświadczenie.
    SOME TULIPS

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo ciekawy blog, interesujący post. Niedawno sama wróciłam do pisania bloga. Najbardziej do tworzenia nowych postów mobilizuje mnie liczba odwiedzających i obserwujących. Zapraszam do obserwowania i komentowania. Buziaki :) http://obiektywniepozakadrem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam kiedy ktoś nie czyta totalnie tego co napisałam i zadaje mi pytanie, na które odpowiedź znajduje się kilka linijek wyżej, albo kiedy komentarze w ogóle dotyczą tematu :ładny masz blog, wpadnij do mnie" :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Co do punktu pierwszego - nie raz zdarzyło się, że weszłam na bloga np. "początkująco modowego" a tam komentarze "piękna stylizacja", "świetne zdjęcia"... a ja patrzę jeszcze raz bo chyba widzę coś całkiem innego ;)

    OdpowiedzUsuń