9.2.16
Przepis na nowe, lepsze życie
Blog umarł śmiercią naturalną. Wszystko na to wskazuje. Równiutki miesiąc temu ukazał się tutaj ostatni wpis. Wow, sporo czasu jak na mnie. Powód być może wyda wam się błahy, bo to żadne wytłumaczenie, zdaniem wielu. Skąd taka nieobecność z mojej strony? Ano, wdrażam w życie nowy plan. Jak na razie idzie mi dość dobrze. Po prostu po długich refleksjach doszłam do kilku wniosków i w końcu zrozumiałam, że pewne rzeczy muszą ulec zmianie nie tylko dla dobra ogółu, ale i dla mnie.
Więcej kontaktu z naturą
Wyda się to dziwne, ale tak. Postanowiłam więcej chwil spędzać na zewnątrz. Doszłam do wniosku, że zbyt mało czasu jestem na dworze, nie licząc odcinków przystanek-szkoła i dom-sklep. Dlatego też postąpiłam dość radykalnie wybierając późniejszy autobus. Nie biegnę jak szalona na ten, który odjeżdża za sześć minut, kiedy to normalnie trasę tę przemierzam w dziesięć. Delektuję się parkiem, przez który przechadzam się spacerkiem, a przy okazji relaksuję po ciężkim dniu w szkole. Fakt, ostatni miesiąc jest naprawdę wyczerpujący. Coś takiego naprawdę jest dobre. Ponadto, załatwiam przez to dwie pieczenie na jednym ogniu. Po pierwsze - przebywam na łonie natury, a po drugie wykorzystuję czas maksymalnie nie ulegając pędowi życia.
Chyba pora zwolnić
Jak wspominałam we wcześniejszym punkcie, postanowiłam zwolnić. Podczas gdy inni usilnie próbują zdążyć na nie wiadomo co, ja wstaję pół godziny wcześniej, jem powoli śniadanie, spacerkiem udaję się na przystanek, a w drodze powrotnej do domu również nie próżnuję i wykorzystuję wolne chwile maksymalnie. Marnowanie czasu? Głupota? Nie dla mnie. Lubię odczuwać spokój ducha. Nie jestem w stanie zaakceptować za to naglącego zegarka, bo ot, zbliża się autobus, a ja jestem daleko od celu.
Priorytety a rzeczy poboczne
Dla mnie priorytetem stała się nauka. Nie powiem, nie uczę się na wszystkie piętnaście przedmiotów. Staram się jednak utrzymywać zbilansowany poziom. Najwięcej uwagi skupiam na przedmiotach rozszerzanych w drugiej klasie. Mowa tutaj o języku hiszpańskim, angielskim oraz wiedzy o społeczeństwie. To im poświęcam wolne weekendy, aby być w miarę do przodu. Wszystkie zadania, których termin oddania jest bardzo odległy robię od razu. Nie chcę zwlekać, by na ostatnią minutę spisywać pracę na kolanie. Dużo planuję. W szczególności robię listy rzeczy do zrobienia na dany dzień. Zapisuję tam naprawdę wszystko; począwszy od artykułów, które muszę kupić, przez zadania domowe, aż po tematy związane z blogowaniem. Sprawą poboczną stało się jednak dla mnie to miejsce. Ruch na stronie zmalał znacząco, a i nie miałam pomysłu na to, o czym pisać. Nie chcę prowadzić śmieciowego bloga, gdzie wrzucam byle co. Nie potrafię tak. Mój przesadny perfekcjonizm na to nie pozwala.
Jakie mam plany? Sama nie wiem. Na razie eksperymentuję z nową filozofią, która z każdym dniem staje się bliża mojemu sercu. Lubię ten spokój ducha, brak pośpiechu i zszokowane miny innych, którzy kiwają głowami z niedowierzaniem. Oni w swoim zabieganiu nie potrafią znaleźć wolnej chwili choć wydawałoby się, że czasu mają pod dostatkiem. Ja zwolniłam i cieszę się tego pozytywnymi konsekwencjami. Spróbujcie, pomaga!
Mój blog też trochę podupada, ale trwa sesja więc stał się dla mnie rzeczą poboczną. Staram się przełożyć na dalszy plan rzeczy mnie ważny, by skupić się na priorytetach i przy tym nie zapieprzać 24 h na dobę. Żyć trzeba na spokojnie, powoli. Ciągły pośpiech powoli wyniszcza.
OdpowiedzUsuńPiękne, mądre słowa. Czuję, że odstaję nieco od reszty mojej klasowej społeczności. Tamci są wiecznie zabiegani i wciąż wypytują mnie o to, skąd znajduję na wszystko czas. Gdy mówię im, że należy spieszyć się powoli, wybuchają gromkim śmiechem. I jak tu żyć wśród ludzi? :)
UsuńHmm ja naleze do osob, ktore potrzebuja zycia "bardzo energetycznego" ;) czyli jednak wole w biegu, niz leniwie, ale jednak kazdemu nalezy sie odpoczynek :) kontakt z natura - oj TAK! pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńNie powiem, podziwiam cię za to, że potrzebujesz energetycznego życia, na który składa się wieczny pośpiech :) Ja bym wykorkowała na pierwszym zakręcie!
UsuńNo i ja całkowicie popieram Twoją filozofię. Sam dla bloga wyselekcjonowałem znacznie mniej czasu. Spokój ducha, ot co.
OdpowiedzUsuńhttp://brewilokwencja.blogspot.com
To naprawdę dobre rozwiązanie. Jestem dumna ze stosowania tej filozofii.
UsuńOdpoczynek jest bardzo ważny, ale ja lubię moje zabiegane życie w Krakowie! ;D
OdpowiedzUsuńhttp://mademoisellejuliet.blogspot.com
Podziwiam, podziwiam! Ja nie potrafiłabym funkcjonować w tak wielkim mieście :)
UsuńTeż mam taki ambitny plan, żeby zmienić swoje życie i zacząć czuć się w nim dobrze, jak na razie udało mi się wyeliminować słodycze i fast foody :) Teraz zabieram się za organizację :)
OdpowiedzUsuńMój blog - ZAPRASZAM
Trzymam za Ciebie kciuki! :)
UsuńMocno zainspirowałaś mnie tym postem. Poczułam nagłe zmotywowanie do nauki i zdrowego trybu życia. Dzięki! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://asadzik.blogspot.com/ ♡
Zdecydowanie muszę trochę zwolnić i zacząć czytać więcej książek, póki mam na to czas.
OdpowiedzUsuńDawno nie widziałam tak ciekawie prowadzonego bloga, piękny wygląd! :))
soylena.blogspot.com
O tak, książki to najlepszy 'spowalniacz'. Zdecydowanie polecam! Mam tendencję do zapominania o całym świecie, więc zawsze gdy czytam, ustawiam sobie alarm na daną godzinę, aby po prostu czegoś nie przegapić :)
UsuńDziękuję za tak miłą pochwałę!
Poszukujemy blogerek do promocji sklepu https://www.krakowiankasklep.pl/ odezwij się :)
OdpowiedzUsuńNie prowadzę bloga w celach komercyjnych, a więc nie przystanę na Państwa ofertę. Tak czy siak, dziękuję za propozycję :)
Usuń